- No nie, popatrz na tekst wiadomości, widzisz? - powiedział, pokazują mi smsa.
- Nie chodzi o tekst! - odpowiedziałam, wyrzucając jego rękę- Myślę, że dalej nie rozumiesz. Taylor Thompson to najleoszy przyjaciel Layli. Jestem pewna, że ta dziewczyna ma mniejszy mózg od robaka, ale jest geniuszem jeśli chodzi o nienawiść do mnie. Justin nie mogę iść, oni chcą, żebyś zabrał jakąś super szczupłą super gwiazdę a nie dziwaka. A poza tym nie mam nic co mogę włożyć. Jeśli nie chcesz, żebym wyszła w jeansach i trampkach. - jestem pewna, że właśnie w środku się załamuje. Jezus, mogłabym teraz być i leżeć obok Cassie.
Justin się śmiał, położył ręce na moich ramionach i potrząsnął mną.- Ziemia do Molly! Po pierwsze idziesz ze mną, bo mam wziąść przyjaciela, a tutaj mam tylko ciebie.
- Oh, to o wiele lepiej, że musisz mnie wziąść ze sobą- usiadł ze mną na łóżku dalej trzymając dłonie na mnie i wptrując się prosto w moje oczy- Molly nie chciałbym iść z nikim innym, tylko z tobą. Jesteś moją przepiękną i cudowną najlepszą przyjaciółką. - uśmiechnął się. Czy on właśnie powiedział przepiękną, woah to nowa rzecz, zaledwie 5 lat temu musiałam go przekonywać, że nie mam urody. - I nie ma problemu z stojem, jeśli nas podwieziesz pod centrum handlowe mogę ci kupić jakiś ładny ciuch i make- up czy coś co nakładasz na twarz- zaśmiał się. Wiec ja, zawsze zapominałam, że jest chłopakiem, zawsze postrzegam go jako mojego najlepszego przyjaciela.
- Justin to na prawde słodnie i w ogóle, ale jeśli, i to duże jeśli pójdę z tobą to sama sobie coś kupie mam pieniądze i - zatrzymał mnie.
- Po pierwsze patrzysz właśnie na sensację nastolatków Justina Biebera, sprzedałem około 20 milionów płyt, sądzę, że mogę pozwolić sobie na kupienie ci sukienki. Poza tym musisz być na moim poziomie, jeśli mam cię trzymać przy sobie całą imprezę. - zaśmiał się i potrząsnął swoim wyimaginowanym kołnierzykiem.
- Jesteś, aż taki pewny siebie? - odpowiedziałam i potargałam jego idealną fryzurę.
Nagle moja mama wtrargnęła do pokoju- Nigdy nie uwierzycie co znalazłam w sklepie, popatrzcie- powiedziała i pokazała nam na czym leży ciasto. Plastikowe talerzyki z Justinem Bieberem, wiecie takie które są na przyjęciach urodzinowych. Justin i ja patrzyliśmy się w to w ciszy przez mniej niż minutę, keidy przeewałam chwilę niezręczności.
- To jest to! Narysuję tutaj linię. Mamo ja i mój normalny przyjaciel idziemy na zakupy, a później na imprezę- pociągnęłam go za sobą i doprowadziłam do auta. Mam już wszystko, włożyłam klucze do stacyjki kiedy poczułam coś słodkiego.
- Justin! Co ty jesz? - zapytałam się go jak małe dziecko, swężająć brwi.
Justin siedział w fotelu niezręcznie się kręcąc. - Justin! Mówię kolejny raz, co ty jesz?
Podniósł talerzyj z kawałkiem ciasta- Moją twarz- powiedział cicho. Oboje wybuchliśmy śmiechem, kiedy dojeżdżaliśmy do sklepu.
Spędziliśmy 2 godziny chodząc po różnych sklepach. Zabierała kilka z nich podczas gdy Justin oglądał je zmeiszany. Nie lubiałam tego przyznawać, ale mam dziewczęcą stronę.W tym momencie się przydała. Przymierzałam wszystkie sukienki, następnie modelując je na sobie, później Justin powiedział mi, że patrzy na nie z męskiego punktu widzenia. Spróbowałam jedną z odsłoniętymi barkami, która zatrzymała się w połowie moich ud. Spojrzałam w lustro, pokazywała moje szczupłe nogi i sprawiała, że moje piersi wyglądały na prawdę dobrze. Uśmiechnęłam się i odsunęłam zasłonę, pokazując się Justinowi.
- I jak?- powiedziałam, nerwowo przygryzając usta.
Jego oczy prawie wyskoczyły mu z głowy- Wyglądasz sekso-- poprawił się- Mam na myśli, że ta sukienka jest bardzo ładna. - zaśmiał się. Spojrzałam w dół rumieniąc się.
- Chciałem powiedzieć, wow Molly całkowicie- znowu się powstrzymał.- Uh, lepiej pójdę poczekać na ciebie- niezręcznie się do mnie uśmiechnął i poszedł. To było dziwne.
Poszłam przebrać się w moje normalne ciuchy. Justin czekał w holu, a jego twarz był trochę czerwona. Zaśmiałam się, typowy facet. Po 10 minutach argumentacji, ewentualnie pozwoliłam zapłacić mu za sukienkę, sztuczne rzęsy, nowy lakier do paznokci, workowatą torebkę i szpilki na platformie.
- Molly, teraz będziesz wyglądała jak prawdziwa dziewczyna. - zaśmiał się.
Uderzyłam go w ramię- Zamknij się- uśmiechnęłam się kiedy masował miejsce w które go uderzyłam.
Poszłam wziąść torby od sprzedawczyni, ale Justin podbiegł i wziął je pierwszy. - A-a jestem dżentelmenem.
Wywróciłam oczami, podążając za nim kiedy szedł spowrotem do auta. - Nie jestem tylko jedną wielką piłką zrobioną z tandetnych stereotypów- droczyłam się kiedy usiadłam na miejscu kierowcy.
Zaśmiał się- Zamknij się, kochasz to.
- Gdzie jest nowy Justin? - uśmiechnęłam się wyjeżdżając z parkingu.
Wskazywał mi kierunki gdzie mam jechać, następnie włączył radio. Skarbie przestań.
- Ewww, wywal to gówno z siebie- zażartowałam.
- Ehh, to gówno zapłaciło dzisiaj za cały strój jaki masz na sobie dzisiaj.
- Uczciwa gra Bieber- zaśmiałam się, kiedy podwiozałam go do domu. Wysiał i podszedł do moich drzwi. Odsunęłam szybę.
- Okey, więc przyjdź do mniej za godzine i zawiozę nas na miejsce, załapałeś?
- Załapałem- zaśmiał się- Do zobaczenia później- wykrzyknął idąc w stronę swojego domu.
Przyjechałam do domu, zaczynając się przygotowywać. Wzięłam prysznic, pomalowałam paznokcie na rażący niebieski, zakręciłam moje długie brąz włosy w lekkie fale, założyłam sukienkę i szpilki. Wciąż miałam jeszcze 10 minut, więc włączyłam Ipoda. Przyszedł. Zaczęłam tańczyć wokół pokoju, wirując i kopać śmieci. Moje serce śpiewało, masz mnie.
- Ehmm- Justin odchrząknął, stoją w drzwich spróbując powstrzymać śmiech.
- Słyszałeś o pukaniu?- powiedziałam zakłopotana, podchodząc do łóżka po torebkę.
- Wow, nie rób tego chociaż dzisiaj- zaśmiał się.
- Zamknij się- wykrzyknęłam uderzając go, poszliśmy do mojego samochodu.
Mieliśmy już wsiadać do auta kiedy się zatrzymał- Woah Molly wyglądasz... jak dziewczyna.
Zmarszczyłam brwi- Bardzo dziękuję- powiedziałam śmiejąc się, weszłam do samochodu.
- Nie, miałem na myśli, że wyglądasz na prawdę seksownie- chwilę myślał nad tym co powiedział, włożyłam kluczyki do stacyjki- Czyli chodzi o to, że .. wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze- zaśmiał się zmieszany.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się kiedy wyruszyliśmy.
Byliśmy pod domem Taylora. - Wieć, to tutaj- powiedziałam drżącym głosem, co miało znaczyć to co właśnie on zrobi. Justin zadzwonił do drzwi.
- Hey, nie zamierzam cię spóścić chociaż na minutę, rozumiesz?- uśmiechnął się sedecznie, wyciągając rękę, czekając aż ją chwyce. Uśmiechnęłam się i ją złapałam. Scisnął ją uspokojająco, podczas gdy całe serce mi waliło, zanikł uśmiech. Jestem pewna, że czuję iskry. Uh ...
Kocham to opowiadanie*.* kiedy następny rozdział?:p
OdpowiedzUsuńMega , mega , mega , mega , MEGA . Zajebiste . Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jestem szczera więc teraz też będę . Te opowiadanie które teraz piszesz jest super, bardzo mi się podoba. Jednak zaniedbujesz go. To nie to samo co przy danger's s back. Zauważ że przy tamtym opowiadania wywiązywałaś się z tego co piszesz. A jak nie dałaś rady to przynajmniej nas informawałaś. Teraz tak nie jest. Piszesz bo piszesz. Nie odpisujesz na komentarze i nie wystawiają rozdziałów wtedy kiedy obiecujesz. Mam pytanie : Piszesz tego bloga bo MUSISZ czy z przyjemności. Bo mi się wydaje że danger's pisałaś z przyjemności a to teraz piszesz bo musisz. ;/ Zastanów się nad tym, bo twoje opowiadanie jest świetne tylko ty musisz się trochę bardziej spiąć i pokazać wszystkim co potrafisz. :**
OdpowiedzUsuńPisze o chce, wiec o ni martwić nie musisz :) chciałabym dodawać nowe tłumaczenia ale na komputerze mi się coś stało i w metą wchodzić nie mogę tylkO na ipodzie, a poza tym w tym tyg mam tak masakrycznie dużo nauki a to koniec roku a mam cały czas spr :) Spróbuje dzisiaj dodać :)
UsuńKoooooooooooooooooooooocham!!!! <3
OdpowiedzUsuńJa tez <3
Usuń